Służby specjalne
Gatunek: sensacyjny
Nowa oszołomska miotła likwiduje Wojskowe Służby Informacyjne. Ale po pewnym czasie ktoś doszedł do wniosku, że jednak trzeba oprzeć się na starych strukturach, tworząc nowe służby, bo nowi ludzie to amatorzy po dwutygodniowym przeszkoleniu kontrwywaidowczym. Generał Światło montuje zakonspirowany zespół ze sprawdzonych agentów - podporucznik "Białko" (przekonywująca i zjawiskowo śliczna Olga Bołądź), pułkownika Bońka (Janusz Chabior, który po prostu błyszczy w tym filmie) i kapitana Cerata (dość mdły Wojciech Zieliński). Każdy z członków zespołu niesie ze sobą jakiś bagaż emocjonalny. "Białko", zła na cały świat, dla odreagowania bije ochroniarzy nocnych klubów, Bońka ma raka trzustki i skazany jest na leczenie w NFZ, a Cerata chce prawdziwej rodziny jako antidotum na brud, w którym się nurza. No i ekpia przystępuje do działań, zlecanych przez Światłę. Nie ma sensu ich opisywać, bo dziwnym zbiegiem okoliczności są bardzo podobne do zdarzeń z pierwszych stron gazet. Niestety, okazuje się, że istnieje drugie dno działalności ekipy generała Światły, ale to trzeba zobaczyć. Film trzyma tempo cały czas, a czasami nawet za szybko. Z pewnością trzeba go będzie obejrzeć raz jeszcze, żeby wychwycić wszystkie niuanse. Tak czy inaczej, nawet jeśli tylo 30% z tego, co pokazano w tym filmie odpowiada prawdzie to i tak jest to przytłaczające. Mimo zmiany ekpi przy korycie, mechanizmy działania pozostają te same od lat. Pozycja obowiązkowa.