Kolejny film Smarzowskiego o mrocznej stronie człowieka. Ryszard Król (Bartłomiej Topa) jest policjantem z warszawskiej "drogówki". Jeden z jego kolegów - Lisowski (Marcin Dorociński) zostaje zabity w niejasnych okolicznościach. Król niczego nie pamięta, bo w noc zabójstwa był na rajdzie po knajpach i melinach z kolegami z pracy i "urwał mu się film". Okazuje się, że jest on głównym podejrzanym. Gdy orientuje się, że chcą go wrobić w zabójstwo kolegi, ucieka z przesłuchania i stara się na własną rękę rozwiązać tajemnicę zabójstwa. Zebrane przez niego dowody wskazują, że Lisowski był zamieszany w aferę finansowo-polityczną, a gdy zrobił się niewygodny - został zlikwidowany. Film mocny, prawdziwy. Oprócz wątku sensacyjnego liczne scenki "rodzajowe" z codzienniej pracy drogówki. W sumie - przygnębiający, ale cóż - to Smarzowski, więc nie można wymagać, żeby było wesoło.