Sierżant Will Montgomery (Ben Foster), zawodowy wojskowy, zostaje ranny w Iraku. Jako bohater wraca do kraju i pracuje w swojej jednostce. Pewnego dnia zostaje przydzielony do zespołu żołnierzy, których zadaniem jest powiadamianie rodzin o śmierci ich bliskich na wojnie. Jego przełożonym zostaje kapitan Stone (Woody Harrelson), który wprowadza go w arkana nowej profesji. Zajęcie nie jest łatwe ani przyjemne. Co więcej - zgodnie z wojskowymi procedurami nie mogą sobie pozwolić na żadne ludzkie odruchy w stosunku do zrozpaczonych rodzin. A reakcje rodzin są różne - od wyzywania i opluwania ich do wyrazów współczucia ich niełatwej służbie. Pewnego dnia Will przynosi wiadmość o śmierci męża młodej kobiecie Olivii. Stopniowo zaprzyjaźniają się, a końcówka filmu sugeruje, że może kiedyś będzie z tego coś więcej. Czas wolny od służby Will i Stone spędzają na piciu piwa, gadaniu o dziewczynach i życiu. Zaprzyjaźniają się. Will opowiada o okropnościach wojny, którą Stone zna tylko z telewizji. Kolejny film pokazujący bezsensowność wojny i wojska jako takiego. Trochę się dłuży. Taki sobie.